sobota, 11 lutego 2012

Rozdział pierwszy.

Rozdział pierwszy.

Siedem miesięcy później...
" To już dzisiaj, pierwszy września " - pomyślała Julka spoglądając na zegarek, który wskazywał 6.00
- Juleczko pora wstać - do jej pokoju weszła babcia ze śniadaniem, które miała na dużej drewnianej tacy.
- Dziękuję - odpowiedziała dziewczyna siadając po turecku na łóżku, a następnie odebrała tacę od starszej kobiety i zaczęła jeść rogalika z masłem popijając przy tym pomarańczowy sok. Kiedy brunetka skończyła posiłek pokierowała się w stronę łazienki gdzie napuściła wody do wanny i z słuchawkami na uszach zatraciła się w swoich myślach.
- To jest to... - szepnęła sama do siebie zanurzając się lekko w wannie pełnej piany o zapachu truskawek.
" 6.40 " - Julka ponownie spojrzała na zegarek po czym pośpiesznie wyszła z wanny, owinęła się ręcznikiem i pokierowała się w stronę swojej garderoby. Wybrała czarne rurki, białą odświętną bluzkę i czerwone conversy.
- Julko bo spóźnisz się ! - krzyknęła z dołu mama, a dziewczyna chwyciła tylko za torbę i wybiegła ze swojego pokoju.
- No już, już - powiedziała schodząc po schodach, a kiedy już znalazła się na dole rzuciła tylko krótki uśmiech w stronę mamy i wyszła z domu.
Idąc w kierunku szkoły brunetka weszła do kiosku i kupiła butelkę wody. Mimo iż był to wrzesień słońce grzało jak nigdy. Promienie słoneczne ogrzewały jej uśmiechniętą twarz. W pewnym momencie za drzew wyłonił się duży kremowy budynek.
- To z pewnością tutaj. To tu spędzę kolejne trzy lata wpajając do głowy te ich mądrości - powiedziała sama do siebie, po czym wzięła łyka Nałęczowianki.
Kiedy była już po murami szkoły rozejrzała się dokładnie dookoła, po czym weszła po dużych marmurowych schodach, które prowadziły do frontowych drzwi budynku. Będąc już w środku szkoły Julka  powoli przemierzała korytarz szkolny stanowczym krokiem. Zatrzymała się przy gablocie z nazwiskami uczniów.
" Sala 19 klasa pierwsza " a " " - przeczytała w myślach, a następnie weszła do sali gimnastycznej gdzie miała odbyć się akademia.
Po paru minutach wszyscy już w ciszy wysłuchiwali przemówienia dyrektora szkoły.
- " Przepraszam, mogę przejść ? " - zapytał znajomy chłopak spoglądając w oczy Julki.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała, tylko powoli odsunęła się z zasięgu wzroku chłopaka. Przypomniała sobie dokładnie ten sam moment co siedem miesięcy temu. Po godzinie wszyscy odetchnęli z ulgą. Koniec akademii.
-" Nareszcie do domu " - westchnęła brunetka wychodząc ze szkoły, po czym wyciągnęła z torebki paczkę papierosów i przysiadła na murku.
- Mogę ? - zapytał brunet o niebieskich oczach wyciągając w jej kierunku zapaliczkę.
Julka przytaknęła głową po czym zaciągnęła się nikotynowym dymem.
- To ty...- wyszeptał siadając obok dziewczyny.
- Damian ? - zapytała, a jej serce momentalnie zaczęło bić szybciej.
- Myślałem o Tobie. Nie było dnia bym nie wspomniał o tej tajemniczej brunetce z parku. - powiedział chwytając przy tym rękę dziewczyny, po czym wyszeptał do ucha - Chodźmy stąd.
Julka szła za chłopakiem jak zahipnotyzowana, a kiedy doszli do znajomej jej ławki w parku poczuła, że wszystkie wspomnienia wracają. Ponownie poczuła zapach i dotyk Damiana...



No i macie kolejny rozdział.
Mamy nadzieje, że przyjmiecie 
go tak samo miło tak jak prolog. 
pozdrawiamy : 
systematyczny_chaos i wiecej_niz_mozesz

2 komentarze: